top of page

Between The Buried And Me - Colors - Recenzja

  • Gilbert Kozanowski
  • 18 wrz 2017
  • 1 minut(y) czytania

Równo 10 lat temu ukazał się ten jakże ważny dla nowoczesnej muzyki progresywnej album - Colors, piąte dziecko Between The Buried And Me. Jest to muzyczny twór, którego gatunku nie da się jednakowo określić. Znajdujemy tu rozległe wpływy technical death metalu, progressive metalu, metalcore'u, a nawet znajdziemy awangardowe i mathcore'owe smaczki, z całą pewnością jednak jest to album progresywny, w ch... naprawdę bardzo progresywny - taktowanie nie z tej ziemi, perfekcyjna i wręcz nieziemska praca instrumentów, oraz dynamiczna progowa atmosfera. Płyta piosenka za piosenką zaskakuje nas w zasadzie wszystkim, kontroluje i skutecznie kieruje naszymi emocjami oraz ogólnym napięciem, unosi nas, a potem brutalnie miażdży serią blastbeatów, zostajemy wręcz bombardowani seriami riffów do których lepiej nie headbangować bo możemy złamać kark przynajmniej w trzech miejscach a tego raczej nikomu nie życzę. Jesteśmy też raz za razem częstowani agresywnymi i rozbudowanymi przejściami perkusji, oraz ostrymi wokalami. Jakby tego wszystkiego było nam mało to od czasu do czasu dostajemy bardzo... cóż... ciekawe wstawki jak beztroskie "la la la la" w "Sun Of Nothing", czy plemienne bębny w "Informal Gluttony". Jakkolwiek byśmy nie lubili BTBAM to musimy przyznać, że "Colors" to album na ogromną skalę, który zajmuje lwią pozycję w rozwoju praktycznie każdego gatunku nowoczesnej muzyki progresywnej i chyba każdemu wypada jeżeli nie kochać, to chociaż szanować Kolorki za ich wkład w scenę. A na dodatek, krążek ten dzisiaj obchodzi swoje ważne, bo dziesiąte urodziny!

 

Comments


Ważne:

Created By Patryk Sokołowski

bottom of page