top of page

10 dowodów na to, że Deathcore nie umarł.

  • Patryk Sokołowski, Jakub Hebda
  • 18 wrz 2017
  • 3 minut(y) czytania

Analogicznie do naszego posta o metalcorze, zapraszam was do lektury o 10 albumach deathcore'owyh, które zostały wydane stosunkowo niedawno, żeby udowodnić wszystkim, że rok 2016 może być tak samo owocny na deathcore'owej scenie jak 2006.

 

1. Despised Icon - Beast (2016)

Weterani DC zaserwowali nam kolejny miażdżący kawał muzyki. Nasza Bestia jest muzycznie przedstawiona jako hybryda deathcore'u i hardcore'u, a to oznacza ze usłyszymy wolniejsze partie, z naciskiem na ciężar i mniej ekstremalne wokale. Zdarzają się na albumie mocniejsze kawałki jak ''Grind forever'', którego sama nazwa wskazuje na cięższą formę. Mimo tej części hardcore'owej nie brakuje na albumie blast beatów, pig squeali i innych elementów znanych z DC. Na albumie usłyszymy 2 wokalistów.

 

2. Rings of Saturn - Ultu Ulla (2017)

Druga pozycja jest już dużo szybsza. Panowie z Saturna prezentują nam techniczną sieczkę na najwyższym poziomie, na której usłyszymy całą masę satysfakcjonujących melodii w kosmicznym stylu. Usłyszymy również bardzo dużo wpływów muzyki klasycznej i poważnej... z breakdownami, blastami i pig squealami. Album ten jest mimo wszystko lżejszy od ich poprzednich dokonań co stanowi świetne wprowadzenie w ich twórczość.

 

3. Whitechapel - Mark of The Blade (2016)

Trochę mniej oczywisty wybór. Najnowszy album od kolejnych prekursorów gatunku, z jednej strony ciągnie ten sam motyw znany od 2 poprzednich albumów, ale z drugiej stawia zespół w nieco innym, progreswym świetle. Poza standardowymi grooviastymi riffami na albumie otrzymujemy również balladę, utwory wykorzystujące czyste wokale i świetny instrumental. Zespół dalej trzyma poziom i pisze dużo partii, które są bardzo zapamiętywalne.

 

4. Impending Doom - Baptized in Filth (2012)

Coś mniej szatańskiego. Zespół ten jest o tyle ciekawy, że prezentuje sobą deathcore chrześcijański. Dobrze usłyszeliście, ten zespół inkorporuje modlitwy i nawoływania do nawrócenia poprzez łojenie breakdownów w szybkich tempach z ekstremalnymi wokalami. Tak jak zespoły typu Skillet mają rację bytu w white metalowym społeczeństwie to ten zespół niczym nie przypomina wychwalanie Jezusa. Otrzymujemy natomiast bardzo dużo solidnego grania z powołaniem.

 

5. Carnifex - Slow Death (2016)

Teraz coś zdecydowanie bardziej szatańskiego od poprzedników. Zespół Carnifex jeszcze dalej posuwa swoje black metalowe wpływy i prezentuje nam deathcore'owe granie zbite z blackowymi melodiami, estetyką, klimatem i strukturą utworów. Na szczęście ani jeden ani drugi gatunek na tym nie ucierpiał, bo Carnifex potrafi znaleźć idealną równowagę pomiędzy ciężkim breakdownem, a klimatycznym leadem. Jeden z moich faworytów z 2016 roku.

 

6. Thy Art is Murder - Dear Desolation (2017)

Wiecie co czyni ten album tak świetnym? Jak na ironię - fakt, że zespół zdecydował się wyjść poza schematy deathcore'u i napisali dużo bardziej deathmetalowy album. Znajdziemy na tym krążku inspirację Death, Behemothem, ale zespół mimo wszystko nie stracił swojej tożsamości. Technika i songwriting zdecydowanie podniósł swój poziom od ostatniego albumu. Kto wie, może porzucenie core'u to właśnie dobra droga dla deathcore'owych zespołów?

 

7. Kardashev - Peripety (2015)

Kolejny album który wychodzi poza schematy DC. Dość mało znany zespół Kardashev wypuszcił w świat swój debiut, który czerpie inspiracje z deathcore'u, post-metalu, post-rocka, black metalu, blachgaze'u i metalu atmosferycznego. Dokładnie tyle elementów można znaleźć na tym krążku. Trochę dużo, prawda? Zgadza się, ale zespół potrafił to jakoś wszystko poukładać zachowując deathcore'ową formę i wypuszczając jeden z najlepszych DC albumów ever

 

8. Aeons Of Corruption - Unholy (2016)

Wątpię że ich znacie, a żałujcie! Ten założony dosłownie półtora roku temu zespół, to uderzający w twarz deathcore, z elementami slamu. Czyste szaleństwo. Wszystko czego chcecie z deathcoru macie w tym krótkim, zaledwie 5 kawałkowym szaleństwie. To co od razu można poczuć, to niesamowity głos utalentowanego wokalisty, który zmienia w ciągu kilku sekund styl wokalu z 5 razy. Również ogromny szacunek dla perkusisty, który gra wzorowo te odstające od prostych schematów rytmy. Najlepsze z tych pięciu to na pewno minutowe intro Rotten oraz Unholy które możecie zobaczyć tutaj:

 

9. Aegaeon - Dissension (2011)

Aegaeon prezentuje sobą bardzo melodyjne i atmosferyczne granie. Album pikietuje na granicy DC i death metalu. Wokale są niskie, breakdowny na swoim miejscu, ale ten album daje nam dużo więcej. Mianowicie świetne instrumentale pokroju najlepszych tech-deathowych zespołów. Nie tracąc deathcore'owych korzeni, zespół opiera swoją muzykę na szybkich riffach z breakdownami, pięknych melodiach i lekkich instrumentalach jako przerywniki utworów.

 

10. Depression Sessions - Split (2016)

Thy Art is Murder, The Acacia Strain i Fit For An Autopsy zebrali się i nagrali Ep/split zawierający po jednym nowym utworze i jednym coverze od każdego zespołu. Jest to dobra i krótka forma poznania tych 3 świetnych zespołów. Jak sam tytuł wskazuje, utwory te skupiają się na uczuciu depresji, smutku i w istocie tak jest. Wszystkie utwory są bardzo emocjonalne i pisane z myślą o czymś konkretnym jak np. ''They will know another'' z przytłaczającym teledyskiem.

 

Zapraszam do odsłuchu i wspierania artystów, jeśli my ich nie wspomożemy to scena upadnie, a i tak już się słabo trzyma, elo

Comments


Ważne:

Created By Patryk Sokołowski

bottom of page