Metalowe (i nie tylko) podsumowanie tygodnia - 15.09
- ilemetali
- 15 wrz 2017
- 3 minut(y) czytania

W tym tygodniu mamy dla was trochę odkopywania starych rzeczy, trochę kontrowersji i nieco kozackiego death metalu. Zapraszamy do lektury.

Belphegor - Totenritual
death metal
Austriacka śmiercionośna maszyna i jej "Rytuał Śmierci". Belphegor kontynuuje sukces poprzedniej płyty, "Conjuring the Dead" najnowszym krążkiem zatytułowanym "Totenritual". Ponownie bardzo dobry, intensywny, cholernie mocny materiał od naszych niedalekich sąsiadów to kompozycja potężnych blastów, świetnie zaaranżowanych, pięknie brzmiących gitar i głębokich growli Helmutha na przemian z krzykami. Rozpoczynający "Baphomet" to już solidny cios, a to dopiero pierwszy numer na płycie, dalsze perełki jak "The Devil's Son", "Apophis - Black Dragon", "Spell Of Reflection" czy zamykający, tytułowy "Totenritual" to ogromna dawka cudownego blackned death metalu świeżo wydanej, jedenastej już pełnoprawnej płyty austriackich diabłów. Trwający 42 minuty longplay to idealna pozycja dla tych, którzy chcą zacząć przygodę z muzyką Belphegora jak i dla starszych fanów Helmutha i spółki. "Totenritual" bardzo dobrze wkomponował się w dyskografię zespołu, nie będziecie zawiedzeni ani zanudzeni słuchając tejże płyty!

Nothing More - The Stories We Tell Ourselves
rock, post-hc
Poprzedni, self-titled album od tej grupy wysoko postawił poprzeczkę Amerykanom i wobec nich można było mieć naprawdę duże oczekiwania. I po przesłuchaniu nie sposób stwierdzić, że technicznie nie ma się do czego przyczepić, a wokalista zasługuje na solidną pochwałę, bo zrobił progress i słyszymy go w dość nietypowym, choć bardzo przyjemnym wydaniu. I tutaj wszystkie pozytywne zaskoczenia się kończą. Album nie pokazuje nic nowego, a kawałki, których nie mieliśmy okazji oficjalnie usłyszeć przed premierą, są strasznie przeciętne, choć zdarzą się ciekawe brzmienia takie jak w "Ripping Me Apart", który kojarzy się z graniem charakterystycznym dla Rage Against the Machine czy "Fade In / Fade Out", które jest świetnym połączeniem melodyjnej, spokojnej piosenki z wgniatającym w fotel screamem. Całość nie jest zła, ale nie powala tak jak poprzednie wydawnictwa. Dla osób jeszcze niezapoznanych z zespołem może to być dobra propozycja alternatywnego metalu z powerem w brzmieniu i wokalu. Fanów Nothing More jednak warto uprzedzić, żeby nie oczekiwali zbyt wiele.

Prophets of Rage - Prophets of Rage
rap rock, funk rock
Rage against the machine powraca w nowym wydaniu. Na albumie niestety nie usłyszymy Zacha de la Rochy, ani tak metalowego podejścia do twórczości. Jest za to bardziej hiphopowo, ponieważ spółkę z RATM wspomogli muzycy Cypress Bill i Public Enemy, a Tom Morello po raz kolejny udowadnia że jest jednym z najciekawszych gitarzystów naszego wieku. Na albumie poruszana jest tematyka problemów społecznych jak np. Radykalizacja młodzieży, zabójstwa czarnoskórych przez policjantów na służbie. Materiał wart przesłuchania i podejścia z dystansem, bo chcąc nie chcąc, to nie do końca RATM i można się zawieść.

The Contortionist - Clairvoyant
prog rock, post-rock
Nowy album The Contortionist ponownie ukazuje zespół w lżejszym wydaniu, nad czym niestety ubolewam. Jeśli miałbym nie patrzeć na poprzednie materiały, to muszę stwierdzić że "Clairvoyant" prezentuje nam sporo atmosferycznych/post-rockowych i przyjemnych dla ucha utworów, które niestety mogą wam nie zapasc w głowie. Album jest mimo wszystko bardzo dobry i prezentuje sobą wysoki poziom progresywnego grania. Polecam fanom Tides From Nebula, Oh Hiroshima etc

Foo Fighters - Concrete and Gold
rock, hard rock, pop rock, alt rock
Foo Fighters to zespół, który na pewno większość czytelników dobrze zna i potrafi chociażby zanucić "The Pretender". Wyjadacze sceny fundują nam już kolejną płytę o nazwie "Concrete and Gold". Wydawnictwo, na które warto spojrzeć z przymrużeniem oka, bo w końcu od zespołu Grohla nie ma co oczekiwać wybitnych riffów czy świetnej techniki wokalu. Ma być chwytliwie, przyjemnie, żeby można było sobie podśpiewywać. I tak faktycznie jest. Mamy dużo prostych, wpadających w ucho refrenów i mimo wszystko całkiem różnorodne brzmienie. Widac to chociażby po singlach promujących płytę - "Run" jest bardzo niejednostajnym kawałkiem z agresywnymi wstawkami, a "The Sky is a Neighbourhood" jest zupełnie odwrotne i brzmi jak lekko mocniejsze Imagine Dragons. Kawałki mocniejsze i spokojniejsze ładnie się przeplatają. Na całej płycie znajdzie się jeszcze parę zaskoczeń, takich jak Taylor śpiewający w "Sunday Rain" czy ostatni kawałek, od którego pochodzi nazwa albumu, gdzie słyszymy mocne inspiracje twórczością Floydów. Do wad należy sam wokal Dave'a, który pozwolił sobie na kilka, niekoniecznie udanych, eksperymentów na tej płycie, przez co w kawałkach "La Dee Da" oraz, niestety, tytułowym wypadał średnio. Jednak "Concrete and Gold" można ocenić pozytywnie i posłuchać bez odruchu wymiotnego.

Myrkur - Mareridt
black metal, nordic folk, alt metal, post-metal
Szwedzka wokalistka Myrkur wraca z nowym albumem i dalej otrzymuje groźby śmierci od trv kuców. Wiecie czemu? Bo w sumie nagrała za młodu kilka EPek w gatunku indie pop. To tyle. Wracając do albumu. Myrkur prezentuje coś co idealnie oddaje skandynawski klimat, a forma jaką obiera jest zniewalająca. Większość albumu opiera się na wprowadzeniu blackowych riffów, zagrywek i klimatu w melodyjny i delikatny głos Myrkur z dodatkiem szerokiego instrumentarium np. tradycyjnych szwedzkich instrumentów, ale nie myślcie, że to jakieś babskie blackgaze'y. Spora część materiału zawiera typowo blackowe wokale performowane przez wokalistkę, a materiał nie ima się blast beatów i surowej produkcji.
Comments