Prophets of Rage - Prophets of Rage - Recenzja
- Patryk Sokołowski
- 14 wrz 2017
- 2 minut(y) czytania

Prophets of Rage to kolejny projekt sekcji instrumentalnej Rage against the machine, czyli Toma Morello, Brada Wilka i Tima Commerforda . Tym razem, w odróżnieniu od Audioslave - jest bardziej RATMowo i hiphopowo, ponieważ panowie z RATM sprzymierzyli się z Cypress Hill i Public Enemy i zespół występuje teraz z 3 wokalistami-raperami. Na wstępie muszę zaznaczyć, że w tym wypadku NIE MA OPCJI na nie odwoływanie sie do twórczości RATM, ze względu na brzmienie, które jest łudząco podobne. Zespół otwarcie ukazuje, że mimo innej nazwy, chce ciągnąć motywy znane nam z ich pierwszego projektu. Miło jest jednak wiedzieć że zespół nie "reaktywował" zespołu, tylko zmienił nazwę, ze względu na zmiany w składzie. Fani niektórych zespołów z wieloma zmianami w skladzie często mają wiele roszczeń co do marki jak jest np z Sepulturą, więc dobrze że Tom i spółka tego uniknęli.

Album otwiera utwór "Radical eyes", który jak większość utworów prezentuje tematykę "lewicowych" problemów, w tym wypadku radykalizację ludności. Co do kwestii brzmieniowej to również utrzymuje motyw przewijający się przez całe LP. Mianowicie RATMowy riff wzmocniony głośnym basem i świetnie dobraną rytmiką, włączając w to typowe awangardowe partie solowe za które znany jest gitarzysta zespołu. Do tego słyszymy 2 wokalistów których głosy podczas rapowania się często harmonizują co jest bardzo ciekawym zjawiskiem. Słyszymy też wymianę głosów co wers i jeśli chodzi o kwestie brzmienia, to jest to świetnym rozwiązaniem.
Później wgłąb albumu słyszymy "Unfuck the world", które chcąc nie chcąc łudząco przypomina każdy inny utwór na tym albumie. Jednak w tym kawałku mamy pewną innowację, mianowicie na początku utworu słyszymy melodie wydobywająca się z gitary, przepuszczoną przez tone efektów, przez co brzmi jeszcze ciekawiej, lekko melancholijnie. Melodia przewija sie przez caly utwór, szczególnie słyszana jest podczas cichej partii przy końcu, w której możemy usłyszeć bardzo klimatyczną recytację jednego z wokalistów.
Ostatni utwór o którym chce wspomnieć to "Who fired a shot", ktory porusza tematykę zabójstw dokonanych przez policjantów na służbie. Ten kawałek dobitnie udowadnia jakim świetnym muzykiem jest Tom. Przez większość utworu słyszymy syreny policyjne, wydobywające sie z gitary. Tak. Tom Morello imituje dźwięk syreny na swoim instrumencie.

Jest też niestety jedna rzecz, która bardzo mnie uderza w brzmieniu tego albumu. Wokaliści przez swoje hip-hopowe nawyki, nie potrafią tak dobrze oddać uczuć jak rockowi wokaliści. Teksty są emocjonujące i ciekawe, ale brak w nich duszy jaką dawał Zach de La Rocha albo Chris Cornell, którzy występowali z Tomem i spółką. Jest jeszcze jedna rzecz, ale o tym chyba nie trzeba przypominać: To nie jest tak dobre jak RATM.
Moja ocena: 7/10
Commentaires