top of page

The Contortionist - Clairvoyant - Recenzja

  • Patryk Sokołowski
  • 12 wrz 2017
  • 2 minut(y) czytania

The Contortionist w piątek 15.09 wyda swój 4. długograjek pt. ''Clairvoyant''. Nadarzyła się okazja na wczesny dostęp, więc moim zadaniem dziś będzie przedstawić go wam jak najdokładniej i zachęcić was do odsłuchu. Jest parę spraw które trzeba poruszyć i na wstępie muszę powiedzieć: Ten album nie spodoba się wszystkim fanom The Contortionist.

Bez wprowadzenia się nie obejdzie, więc czytajcie uważnie, bo nie chcę przedłużać. Wspomniany zespół wydał swój debiutancki album ''Exoplanet'' w 2010 i zatrząsł całą sceną deathcore'ową i progresywną. No właśnie, Deathcore i Prog. Dziwne połącznie prawda? Mimo tego zespół stworzył coś co wprowadziło wiele innowacji do obu gatunków i było jednym z lepszych tranzytorów pomiędzy progiem i deathcorem. To już coś prawda?

No jak najbardziej, tylko problem jest w tym, że zespół nieco odszedł od swoich korzeni. Z jednej strony nic w tym złego, bo album jest naprawdę dobry pod wieloma względami, ale jako fan ich pierwszych płyt spodziewałem się chociaż minimum ciężaru, prędkości. Nie było to wielkim zaskoczeniem, ponieważ ich poprzedni album ''Language'' był bardzo podobny stylistycznie, mianowicie był ''nie-deathcore'owy''.

Nie myślcie sobie też, że na tej stronie ktoś dopuścił się oceniania albumów pod takim kątem, po prostu stwierdzam fakt - ten album jest lekkim, ciężko powiedzieć, że metalowym, progresywnym, bardzo atmosferycznym i przyjemnym dla ucha albumem. Z wokalami spotkamy się tylko i wyłącznie czystymi (z wyjątkiem jednego krzyku w tle utworu przez jakies 10sekund), które jak najbardziej pasują do konwencji, która opiera się na delikatnych melodiach, lekkich riffach na ledwo słyszalnym przesterze. Problem w tym, że ta konwencja jest strasznie powtarzalna. Miło się tego albumu słucha w tle, ale podczas 4. odsłuchów zapamiętałem tylko kilka wersów i kilka melodii, tylko i wyłącznie dlatego że brzmiały łudząco podobnie. Co prawda jest kilka wyróżniających się kawałków z zupełnie innym podejściem jak np. powolne ''Monochrome (Pensive)'' albo szybsze ''Clairvoyant'', które jest moim ulubionym utworem na albumie. Pomijam już fakt, że większość z tych rzeczy brzmi jak lżejsze kawałki Animals as Leaders, ale to chyba taki urok nowszych zespołów progresywnych skupionych na partiach instrumentalnych.

Nie zrozumcie mnie źle, każdy z tych 4. odsłuchów był wart świeczki, album jest naprawdę interesujący i każdy jego element został świetnie napisany i wyprodukowany i fani ''Language'' i członkowie ''Prog Snoba'' będą zadowoleni, ale ja mimo mojej miłości do atmosferycznych post-rockowych klimatów, znajduje w tym albumie zbyt wiele powtarzalności i niewiele wyróżniających się momentów.

Moja ocena: 6,5/10

Comments


Ważne:

Created By Patryk Sokołowski

bottom of page