top of page

OSI - poboczny projekt Kevina Moore'a (ex-Dream Theater).

  • | Jasiek Szczepańczyk
  • 6 wrz 2017
  • 2 minut(y) czytania

Czas na pierwszy wpis w naszej zakładce o nazwie 'niemetale'.

Będziemy wrzucali tutaj ciekawą muzykę, która albo kompletnie nie jest metalowa albo bardzo mocno odchodzi od owej łatki. No i Nickelback (żarcik).

 
 

Przybliżę wam bardzo ciekawy projekt - mowa tutaj o OSI. Jest to zespół oryginalnego klawiszowca Dream Theater, który grał chociażby na legendarnym już „Images and Words”. Kevina Moore, który zaraz po odejściu z DT zaczął rozwijać się solowo pod szyldem Chroma Key, oraz OSI. Płyty tego projektu są mniej techniczne, choć na wcześniejszych płytach można doszukać się kilku partii - perełek. Jeśli mówimy o wcześniejszych płytach, to na pierwszej za perkusją zasiadł dobrze znany już Mike Portnoy. A w jednym utworze gościnnie pojawił się nawet Steven Wilson. Przez płyty OSI przewinęły się także takie sławy jak Mikael Äkerfeldt, Tim Bowness, czy Gavin Harisson.

 
 

Czas przejść do sedna, dlaczego piszę właśnie o tym projekcie. Jest on bardzo ciekawy, ponieważ bardzo zgrabnie łączy mocne, riffowe granie z elektronicznymi, lecz nie nachalnymi w żadnym aspekcie wstawkami. Trudno znaleźć dobrze brzmiące połączenie tego typu. Mocne, rytmiczne riffy opierają się na mocno skompresowanej gitarze o rozpoznawalnej, nasyconej barwie, oraz najczęściej czystym brzmieniu gitary basowej. Celowo napisałem 'najczęściej', ponieważ bas często ustępuje tutaj miejsca monofonicznym syntezatorom. Odpowiedzialni za perkusję Portnoy, oraz Harrison dodają tylko 'kopa' całej tej mieszance! Największym atutem tej kapeli jest jednak niewątpliwie rozpoznawalny i bardzo oryginalny wokal. Nie spotkacie tutaj ani growli, ani krzyków. Zamiast tego coś pomiędzy nuceniem a śpiewem. Kevin śpiewa to wszystko jakby od niechcenia, jednak mimo to świetnie komponuje się to z mocnym mixem i stanowi nieodłączną część tej muzyki.

 
 

Naprawdę uważam, że jako fan szeroko pojętego progresywnego metalu warto jest znać choć powierzchownie dokonania tego projektu. Jako fan Dream Theater jest to natomiast pozycja obowiązkowa! Komuś, kogo opis zaciekawił na tyle, by dać szansę temu zespołowi, na początek najbardziej polecam płytę 'Free'.

 

 

Do zobaczenia w spotkaniu z nowymi niemetalami!


Comments


Ważne:

Created By Patryk Sokołowski

bottom of page