top of page

Metalowe (i nie tylko) premiery: 1.09.2017

  • Sokół
  • 1 wrz 2017
  • 4 minut(y) czytania

Covery albumów

To pierwszy post naszej redakcji portalu Ile Metali w Układzie Okresowym i skoro dziś piątek to mamy dla was kilka całkiem niezłych premier świetnych albumów. Zapnijcie pasy, jedziemy słuchać dobrej muzyki!

 

Tony Macalpine - Death of Roses

Jazz, Fusion, Progressive metal, Rock, Neoclassical heavy metal, Hard rock, Instrumental

Tony w swoim najnowszym wydaniu po raz kolejny zaskakuje rozbudowanymi kompozycjami instrumentalnymi. Wirtuozeria gitarowa połączona z głębokim, zsynchronizowanym do perfekcji basem i intensywnie pracującą perkusją stanowi wyśmienity przykład, jak powinna wyglądać muzyka z pogranicza fusion i rocka / metalu progresywnego. Na uwagę zasługują dopieszczona produkcja, piękny sustain i wstawki elektroniczne, które tylko dopełniają klimatu, jaki można uświadczyć na "Death of Roses". Na tym wydaniu zawierającym 7 utworów panuje rozpiętość stylistyczna - od riffów rodem z lat 80., przez nastrojowe linie klawiszy, aż po czysto epickie struktury znane u artystów takich, jak Steve Vai, czy nawet Tosina Abasi z Animals As Leaders

 

Rosetta - Utopioid

Post-Metal, Sludge Metal

Nowy materiał post-metalowej ekipy z Filadelfii to rzecz niesłychanie ciekawa i dynamiczna, słychać na niej dużo wpływów bardzo różnorodnych gatunków jak sludge, metal progresywny, math rock, a chwilami nawet post-black. Oryginalne brzmienie nowego albumu przywołuje na myśl spokojniejsze utwory sludge'owych gigantów jak Neurosis i Isis jednak brak tam Hardcore'owej podwaliny. Album reprezentuje naprawdę wysoki poziom i daje nam porcję świeżej i złożonej muzyki. Zdecydowanie warty polecenia.

 

Septicflesh - Codex Omega Symphonic Death Metal

Septicflesh na swoim już dziesiątym albumie pt. „Codex Omega” prezentują death metal w swoim stylu. Agresywnie, symfonicznie i epicko. Damskie chórki i orkiestra podkreślająca ultra mocne riffy wgniatające w ziemie, świetna perkusja Krimha (ex-Decapitated) i sączący apokaliptyczne wizje mroczny growl Setha sprawiają, że przeprawa przez ten album to jak obejrzenie niesamowicie intensywnego filmu. Na albumie znajduje się 10 premierowych kompozycji + na drugim cd kolejne dwie oraz jedna wariacja. Warto „Codex Omega” posłuchać, a jeżeli jesteś fanem starszych produkcji Greków, to jest to pozycja obowiązkowa.

 

Mogwai - Every Country's Sun

Post-rock

Szkocki zespół post-rockowy wypuścił na światło dzienne nowy album. Po jego przesłuchaniu każdy, kto miał już styczność z Mogwai, może stwierdzić, że to już było. I ma rację - "Every Country's Sun" niczym nie zaskakuje, jest bardzo podobny do swoich poprzedników. Jednak śmiało można stwierdzić, że w przypadku tej grupy jest to cecha jak najbardziej pozytywna, bowiem po raz kolejny Szkoci serwują świetne połączenie gitar i elektroniki, sharmonizowane w taki sposób, aby wywołać emocje u słuchacza, które towarzyszą od początku do samego końca płyty. Utwory na tym wydawnictwie brzmią dość mrocznie, ale bardzo delikatnie - pod tym względem szkoccy muzycy odnaleźli tzw. złoty środek. Cały album tworzy zwartą, przyjemną w odsłuchu całość z wyraźnie wyróżniającymi się melancholijnymi kawałkami, takimi jak np. "1000 Foot Face" albo "Brain Sweeties". "Every Country's Sun" to obowiązkowa pozycja dla fanów post-rocka, jednak przypadnie do gustu również osobom lubiącym nastrojową muzykę. Jest to również ciekawa propozycja do odsłuchu przed zaśnięciem, bowiem spokojne brzmienia, jakimi uraczyło Mogwai, potrafią ukoić skołatane nerwy i "odpłynąć".

 

Paradise Lost - Medusa

Gothic doom Metal

W pierwszy dzień września, kiedy powoli zaczyna się robić chłodniej, Raj Utracony serwuje nam wieczorny powiew antycznego wiatru. Album, którego tytuły oraz teksty przypominają mitologiczne historie o mroźnych krainach, głodzie, ciemności, Bogach, mroku i dzielnych wojownikach, jest typowo doom metalowy. Pierwsze cztery kawałki są konkretne, wyróżniają się na tle reszty, ponieważ od połowy albumu można poczuć coś w rodzaju powtarzalności. Można powiedzieć że album powinien być utrzymany w jednym stylu i pomyśle, ale jednak kiedy każdy utwór się wyróżnia na swój sposób to można poczuć z nim większą więź. Usłyszymy tu nie zawsze do końca wyraźną gitarą rytmiczną oraz gitarą prowadzącą, na której Gregor Mackintosh na co drugim kawałku prezentuje swoje solówki. Wokal to połączenie czystego śpiewu z lekką chrypą oraz częściej występującego growlu, który stylowo bardzo przypomina Amon Amarth. Mimo, że ten drugi jest bardziej energiczny, to czuć czym mogli się inspirować muzycy. Nowy perkusista zespołu - Waltteri Väyrynen - bardzo dobrze dopasował się do tego stylu, dzięki czemu perkusja brzmi naprawdę świetnie. Dzięki nadzwyczaj wolnemu tempu, perkusista miał duże pole do popisu, i mimo tej świadomości, nie przesadził i utrzymał album we właściwym kierunku.

 

Anubis Gate - Covered in Black

Power metal, Progressive metal

Duńczycy z Anubis Gate po raz kolejny serwują fanom zróżnicowaną mieszankę melodyjnych, mocnych utworów okraszonych elektroniką oraz progresją. Album rozpoczyna "Psychotopia", mieszanka zaskakujących partii sekcji rytmicznej, charakterystycznych dla Anubis Gate brzmienia gitar oraz jak zwykle niezawodnych wokali. Dalsze utwory jak "A Journey to Nowhere", trójca "Black", "Blacker" i "Blackest" czy zamykające album "Operation Cairo" oraz "From Afar" to esencja metalu progresywnego, nie brakuje tam techniki, melodii, zmian tempa i jakże wkomponowanych zagrywek gitarowych. Mimo zachowania stylu z "The Detached" wydanego w 2009 roku bądź też "Anubis Gate" oddanego w 2011, "Covered in Black" wyróżnia się wyjątkowo progresywnym wydźwiękiem. Zespół po raz kolejny pokazuje, że nie stoi w miejscu, ten album to niepodlegająca dyskusji perła w ich dorobku. "Pokryty Czernią" z pewnością zyska uznanie wielbicieli takich zespołów jak Dream Theater czy Opeth, o zadowoleniu fanów Anubis Gate mówić raczej nie trzeba, dostali bowiem następny super album.

 

Epica - The Solace System

Progressive metal, Symphonic metal

Epica zaledwie rok po wydaniu świetnego ''The Holographic Principle'' wraca z nowym materiałem. Niestety jest to EP, ale wyjątkowo długa - otrzymujemy aż 6 nowych kompozycji! Ciężko powiedzieć nic więcej poza tym, że na tym albumie dostajemy dokładnie to co uwielbiamy w Epice, techniczne riffy, piękne symfoniczne melodie, operowy i dopracowany do perfekcji wokal, ale niech was nie zwiedzie ta cukierkowa oprawa, na albumie dzieje się naprawdę dużo, to nie jest jakiś tam Nightwish, to jest E p i c a, która na tym albumie nie powstydziła się szybkich riffów i growli rodem z thrashu/deathu i techniki Prog metalowych zespołów.

 

Alazka - Phoenix Metalcore, Post-hardcore

Phoenix to album pełen agresji, technicznych partii perkusyjnych, melodyjnych gitar, emocjonalnych screamów i niezłych czystych wokali. Szkoda jedynie, że wciąż nie popisuje się oryginalnością. Alazka nie potrafi stworzyć w pełni innowacyjnego materiału. Potrafi natomiast stworzyć solidny, przyjemny album, wychodzący trochę przed szereg. Mają potencjał, jednak nie w pełni umieją go wykorzystać. Kto wie, może ich następna płyta pokaże postęp?

 

Comments


Ważne:

Created By Patryk Sokołowski

bottom of page